Wegańskie pierniczki ze szczyptą wspomnień

Czy ktoś z Was pamięta ciastka z maszynki? A może nie piekło się u Was takich? A poza tym 'ciastka z maszynki? Cóż to takiego?' jak powiedział kiedyś mój znajomy. Chodzi o kruche ciasteczka, które formowało się przy użyciu maszynki do mięsa i specjalnej, zakładanej na sitko formy. Znalazłam taką foremkę ostatnio rozpakowując kartony z mojego rodzinnego domu z Gdyni. Zadumałam się przez chwilę i odłożyłam je do szuflady. Ale dopiero, kiedy zabrałyśmy się z Zosią za pierniczki, na dobre poddałam się wspomnieniom.



Od kiedy pamiętam, nasza mama angażowała nas w prace kuchenne. Lepienie pierogów, krojenie warzyw na sałatki, mielenie mięsa na pasztety czy przygotowywanie ciast na weekend. Dzięki niej, kiedy wyprowadziłam się z domu, nie odżywiałam się daniami gotowymi, a mój brat potrafi dziś zrobić piernik bez glutenu, cukru i kakao (zakazane w diecie jego syna). Przysłowiowe 'czym skorupka za młodu...' jest widoczne i procentuje. Ale to nie w stronę takich rozmyślań odpłynęłam, kiedy Zosia na dobre zabrała się za wykrawanie pierników.


Jak to możliwe, że nie pamiętam bałaganu w kuchni, mąki na balacie, na nas i na podłodze. Że godziny spędzone przez nas w kuchni można było spokojnie podzielić przez dwa. Że nie wszystko odbywało się gładko i czasami trzeba było 'wymienić' wierzchnią warstwę pasztetu, bo 'wsypało się' zbyt dużo soli. A na końcu zawsze trzeba było najpierw doprowadzić towarzystwo do porządku, a potem jeszcze sprzątnąć całą kuchnię. I dlaczego pamiętam, że całość odbywała się w pogodnej atmosferze zabawy, a u mnie prędzej jest w stanie wywołać 'pianę na ustach' i 'obłęd w oczach'?


Ilekroć zaczynamy ten temat analizować w babskim gronie, dochodzimy do konkluzji, że 1. moja mama nie pracowała zawodowo, opiekowała się nami i domem, więc ciężko to porównać do mojego życia (nawet teraz, kiedy nie pracuję w korporacji, nadal pracuję, a własny biznes jest nawet bardziej wymagający). 2. Nie było komputerów, tabletów, internetu, blogów (ha, ha, ha), Facebooka, a w TV były dwa, może trzy programy. Jedna bajka dziennie, jeden film dziennie. Był więc czas na tysiące innych rzeczy, które my staramy się 'upchać' między odcinkiem ulubionego serialu, a podglądaniem, co robią znajomi. 


3. Moja mama nie była wiecznie 'spóźniona'. Nie miała pomocy w domu, pralki automatycznej, suszarki, zmywarki i to w dodatku wszystkiego z opcją 'timer' (ustawiam wcześniej, idę spać lub do biura i wszystko dzieje się samo plus jeszcze w odpowiednim dla mnie czasie) i mimo to była w stanie wszystko ogarnąć. Nie chodzi o to, że jestem typem 'niezorganizowanym', bo jestem i to dość dobrze, ale o to, że po prostu miała mniej spraw do ogarnięcia. Takich argumentów udowadniających, że nigdy nie będziemy w stanie 'porównać gruszek z jabłkami' możemy przytoczyć jeszcze dużo. Ta opowieść ma być jednak o czymś całkiem innym. Jej sens leży dla mnie w tym, że trzeba to zmienić i tylko ja mogę to zrobić.

Ta myśl przyszła do mnie, kiedy robiłam zdjęcia Zosi skupionej nad wykrawaniem pierniczków. Trzeba zmienić moje podejście do wspólnego gotowania. Będzie dłużej, brudniej i może z przygodami, ale będziemy miały co wspominać i 'jej skorupka również nasiąknie'. Postanowiłam, że te pierniki będziemy 'ćwiczyć' dalej. Niech staną się takimi naszymi wegańskimi ciasteczkami z maszynki, bo naprawdę i one i my mamy potencjał.


WEGAŃSKIE PIERNICZKI
na podstawie przepisu z 'Jadłonomii'

POTRZEBUJESZ:
2 i 1/4 szklanki białej mąki orkiszowej
2/3 szklanki cukru trzcinowego
1/2 szklanki mleka roślinnego (u nas sojowe waniliowe)
1 łyżeczka przyprawy piernikowej
1 łyżka kakao
1/2 łyżeczki sody
szczypta soli
3-5 łyżek lodowatej wody

JAK ZROBIĆ:
  1. w średniej wielkości misce wymieszaj wszystkie suche składniki, dodaj olej, a na samym końcu wodę (zacznij stopniowo od 1 łyżki), połącz całość i wyrób ciasto
  2. wyrobione ciasto zawiń w folię i włóż do lodówki na 30-45 minut
  3. po wyjęciu z lodówki zagnieć ciasto kilka razy w dłoniach, nieco ogrzej i rozwałkuj na cienki placek - najlepiej robi się to z pomocą dwóch arkuszy papieru do pieczenia (papier - ciasto - papier)
  4. przy pomocy foremek wycinaj różne kształty pierniczków - pozostałe skrawki należy zagnieść, rozwałkować i wycinać aż do zużycia całego ciasta
  5. piecz w piekarniku rozgrzanym do 175 stopni C przez około 8-10 minut - zaglądaj do piekarnika po 6-7 minutach, żeby nie przypalić pierniczków; czas pieczenia zależy od tego, jak bardzo rozwałkujesz ciasto

Komentarze

  1. wspaniałe ciasteczka! u nas tez było wspólne wypiekanie :)
    a moim rodzinnym domu często wykrawało się ale nie pierniczki tylko kruche ciasteczka, niestety wraz ze śmiercią mamy i przepis zaginał :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i wszystkie komentarze!

Popularne posty